Czy sztuczna inteligencja ma lekkie pióro?

Blaszane roboty na białym tle

Żyjemy w czasach, w których myślenie o sztucznej inteligencji przychodzi nam – paradoksalnie – w sposób naturalny. Co rusz słyszymy o kolejnym algorytmie, czy superkomputerach, które pokonują arcymistrzów szachowych. Rozwiązania z szeroko pojętej dziedziny AI (ang. Artificial Intelligence) to już nie domena filmów science fiction lub wielkich korporacji. Oglądałeś wczoraj Netflixa? Za kompresję przesyłanego obrazu odpowiadają algorytmy oparte na sztucznej inteligencji. Skorzystałeś z asystenta Google? Super, on korzysta z technologii przetwarzania języka naturalnego (ang. natural language processing). Od AI nie da się uciec, inna sprawa, czy uciekać trzeba. Nasuwa się pytanie – jakie są możliwości sztucznej inteligencji, jeśli chodzi o słowo pisane? To, że pisać potrafi, wiemy, ale co dalej?

O sztucznej inteligencji i jej chęci do tworzenia

Powiedz, proszę, czy Ty naprawdę potrafisz TWORZYĆ?

Osobiście proces twórczy, sam akt kreacji traktuję z wielkim szacunkiem. Tworzenie opowieści to kreowanie małych światów. Czy sztuczna inteligencja tworzy? A może tylko odtwarza lub składa całość z podrzuconych jej elementów?

Nieco ponad rok temu na rynku ukazała się książka napisana przez Chrisa Duffeya we współpracy z… algorytmem AIME. Pan Duffey pracuje w firmie Adobe, jest też autorem wielu ciekawych tekstów na jej oficjalnym blogu. Książka, którą współtworzył, nosi tytuł Modernizacja nadczłowieka: przekształcanie biznesu dzięki sztucznej inteligencji. Obszerny artykuł na temat jej powstania stworzył dr Grzegorz Osiński. Pisze w nim, że:

(AIME) pomagała stworzyć koncepcję dzieła, przygotowywała materiały źródłowe oraz sama tworzyła całe partie tekstu.

Koncepcja dzieła. To robi wrażenie.

Również nieco ponad rok temu niezależna organizacja OpenAI stworzyła algorytm GPT2. Okazało się, że potrafi on generować fake newsy tak wiarygodne, że trzeba dobrze poznać opisywane zagadnienie, aby je poprawnie zweryfikować. Wszyscy wiemy, że z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność, jak mawiał Wujek Ben, a więc twórcy algorytmu postanowili… schować go przed światem. Nie mnie oceniać, czy podjęta decyzja była najlepszą z możliwych, ale OpenAI się z niej wycofał, udostępniając algorytm, najpierw w wersjach o okrojonych możliwościach, później w wersji pełnej. O sile GPT2 niech świadczy fakt, iż dopisał kontynuację Władcy Pierścieni i Roku 1984 zachowując styl oryginalnych autorów. Nieźle.

Sztuczna inteligencja rozumie coraz więcej

Aktualne możliwości poznawcze algorytmów są naprawdę imponujące. Maszyny zaczynają rozumieć, czym jest kontekst, wyławiają najważniejsze informacje, same oceniają, co jest mniej, a co bardziej istotne. Google nie tak dawno wprowadziło do użytku algorytm BERT, to kolejny przykład na rozumienie kontekstu, próbę osadzenia odczytywanych komunikatów w konkretnych okolicznościach. Rozwój AI znacząco przyspieszył, a odpowiada za to uczenie maszynowe.

Sztuczna jest na pewno, ale czy to inteligencja?

Tutaj musimy pochylić się nad tym, czym właściwie jest sztuczna inteligencja. Jeśli myślisz o czymś takim jak Skynet, to nie, trochę popłynąłeś.

Sztuczną inteligencję możemy podzielić na silną AI i – jak nietrudno się domyślić – słabą AI. Ta pierwsza nie istnieje to wciąż hipotetyczne rozważania, ponieważ miałaby w niczym nie ustępować ludziom, a po jakimś czasie znacznie ich przewyższać. Z tą drugą mamy już do czynienia, to właśnie rozmaite algorytmy, naśladujące sposób rozumowania człowieka.

Uczenie maszynowe to proces, w którym algorytm jest w stanie samemu nauczyć się pewnych rozwiązań. Bez ingerencji człowieka buduje model działania, oczywiście bazując na wcześniej podanym zbiorze treningowym. Ważne również, aby od początku wiedział, jaki jest jego cel. Precyzując, mamy punkt startu, określamy cel np. tworzenie fake newsów. Algorytm bada gigabajty tekstu pochodzącego z różnych gazet i portali (zbiór treningowy), by ostatecznie stworzyć schemat działania, którego efektem będzie generowanie kolejnych nieprawdziwych informacji.

Podsumowując, sztuczna inteligencja, o której mówimy to dziedzina nauki, a nie humanoidalne maszyny chcące zniszczyć świat. Spokojnie. Natomiast jeśli chodzi o słowo pisane to…

…uważaj, AI naprawdę potrafi pisać!

Możliwości algorytmów takich jak GPT2 są niepokojące. Z jednej strony jakość tworzonych fake newsów, a z drugiej moce przerobowe. W czasie gdy człowiek napisze kilka tekstów, GPT2 zdąży stworzyć ich kilka tysięcy, a nawet więcej. Zatem, co robić?

Weryfikujmy informacje, czerpmy z różnych źródeł, sprawdzajmy fakty.

A co z naszą pracą? Nie wiem.

Myślę, że bardziej złożone teksty marketingowe pozostaną domeną copywriterów, podobnie jak lekkie pióro. Oczywiście do czasu, aż faktycznie powstanie SKYNET, ale wtedy pozamiata wszystko i wszystkich, tak że nie ma się czym martwić.

Źródła:

Michał Kudelski – Droga do AI: czym jest dziś i czym może stać się sztuczna inteligencja?
dr Grzegorz Osiński – Sztuczna inteligencja pisze książki